wtorek, 22 września 2009

Czego to ludzie nie wymyślą

Uwielbiam Asatru. Naprawdę. Od czasu kiedy zacząłem interesować się tą religią moje życie zamieniło się w przygodę. Zazwyczaj fascynującą. Miejscami zabawną. Miejscami jednak absurdalną i trochę przerażającą.

Z całą pewnością do tych ostatnich należy moja „przygoda” z twórczością niejakich Galiny Krasskovej i Ravena Kaldery. Każdy kto poszukuje jakichś książek na temat Asatru chociażby na Amazonie z całą pewnością natknie się na ich publikacje wcześniej niż później. Ja nie jestem tutaj wyjątkiem. Nawet zamówiłem sobie “Northern Tradition for the Solitary Practitioner: A Book of Prayer, Devotional Practice, and the Nine Worlds of Spirit” ich autorstwa. No a potem, swoim zwyczajem, postanowiłem dowiedzieć się czegoś na temat autorów. I dowiedziałem się. Okazało się, że autorzy tych książek są sadomasochistami. W sieci krążą opisy ich „rytuałów”. I powiem szczerze, robią one naprawdę mocne wrażenie. Nie chodzi już nawet o to jak straszne rzeczy robią oni swoim uczniom, czy sobie nawzajem. O gustach się w końcu nie dyskutuje. Wiele z ich praktyk zagraża jednak, zarówno zdrowiu, jak i życiu uczestników. Nie mówiąc już o tym, że szczerze wątpię, by kapłani Asów i Wanów byli sadomasochistami, czy żeby rytuały ku czci tych Bogów miały kiedykolwiek sadomasochistyczny charakter. Czynienie z Ich kultu pretekstu dla zaspokajania czyichś erotycznych fantazji jest dla mnie nie do zaakceptowania. Jeśli ktoś chce praktykować sadomasochizm, to ja oczywiście nie mam nic przeciwko temu. Ale mieszanie do tego Bogów budzi mój zdecydowany sprzeciw.

Nie wiem co zrobię z książką Krasskovej i Kaldery, kiedy ją dostanę. Pewnie przeczytam. Ale naprawdę nie sądzę, żeby ludzie wykorzystujący kult Asów do torturowania innych ludzi mieli coś ciekawego do powiedzenia na temat Asatru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz